czwartek, 4 października 2012

Szalony day...

Cześć wam to mój szalony dzień...dziś mam najwięcej lekcji w całym tygodniu i najwięcej ZADANE ...Opuściłam się  z nauki -może to stres pierwszego roku w gimnazjum ? - Chce mieć średnią co najmniej 4 ... posłuchajcie czemu to szalony dzień, czemu dziś będzie tylko taka notka .
( 1 spacer z psem)
Rano słyszę szczekanie i trącanie łapą
(to nie on,ale Tofik robił dziś coś podobnego)
-''kurde,muszę z nim iść na spacer'' Przed blokiem obszczekał mnie i Tofika wredny pudel sąsiadki...
Miałam ochotę wybuchnąć ! Krzyknąć:''Niech pani weźmie tego swojego lalusia i idźcie na spacer gdzie indziej !-albo- najlepiej wyprowadźcie się z Warszawy xD '' Ale...
-Dzień dobry ,pani .-Powiedziałam .
(2 To już ta godzina ?!)
 Słuchajcie dalej,na dodatek ja myślałam że jest 6.00 -a mój zegarek się popsuł ,była ÓSMA !!! Zaczęłam biec do domu.
(3 Brak pracy domowej)
Ok,pierwsza lekcja -Polski
Pani:Sprawdzę waszą pracę domową !-Oczywiście,zapomniałam odrobić...A do plastyki w ogóle nie miałam  książek !!!
(4 wychowanie fizyczne)
To były już zajęcia dodatkowe z piłki nożnej. Graliśmy :my- szkoła nr 4 z Krakowa (chyba ..)Ostatnia minuta i gooal ! Ale nie dla nas...


Kurde,byłam załamana... Teraz wiecie dlaczego to był szalony day ? Przynajmnie  kiedy przyszłam Tofik powitał mnie machaniem ogonka :D






2 komentarze: